babcia weatherwax babcia weatherwax
9024
BLOG

Sprawa Jacka Sasina, czyli o plotce

babcia weatherwax babcia weatherwax Polityka Obserwuj notkę 32

Jak pewnie Państwo zauważyli, po internecie w ogólności, a po salonie w szczególności krąży plotka, jakoby Jacek Sasin, były wojewoda warszawski z ramienia PiS, był synem Józefa Sasina, generała SB, w dodatku zamieszanego w sprawę zabójstwa Marka Papały.

Między innymi na wikipedii od czasu do czasu ktoś zamieszcza podobne informacje, w notkach o Edwardzie Mazurze, Józefie Sasinie i Jacku Sasinie. Można sprawdzić w historii tych stron, że kłamstwo to wielokrotnie było prostowane, by znowu powrócić.

Wojciech Orliński, nazywający się, nie wiedzieć czemu, dziennikarzem, opublikował taki sympatyczny tekst:

 

Jacek Sasin, genetyczny patriota

Mam mniej więcej tyle lat co były pisowski wojewoda Jacek Sasin.Wspomnienie Sasina o tym, jak to w PRL zimą świetnie jeździły pociągi i komunikacja publiczna funkcjonowała bez zarzutu, mocno mnie zakoczyło. Musieliśmy żyć w zupełnie innych PRL-ach.

Link do biografii ojca Jacka Sasina, generała SB Józefa Sasina - dzięki Rpyzel! - wyjaśnia sprawę. Rzeczywiście, żyliśmy w różnych PRL-ach. Zimą 1979 roku Józef Sasin był zastępcą naczelnika Wydziału VI Departamentu III MSW (czyli po prostu Służby Bezpieczeństwa).

To wyjaśnia, dlaczego Jacek Sasin zupełnie inaczej zapamiętał tę zimę od reszty społeczeństwa. Synuś pana generała raczej nie marzł wtedy razem z nami na przystanku.

„Po wprowadzeniu stanu wojennego 23 grudnia 1981 zastępca Ministra Spraw Wewnętrznych Bogusław Stachura wydał decyzje "w sprawie powołania grupy operacyjnej w celu koordynacji zadań w zakresie realizacji działań operacyjnych w stosunku do związków zawodowych Solidarność. Kierownikiem tej grupy został Józef Sasin” - pisze Wikipedia.

Zapewne gdy jako nastolatek jechałem na pierwsze samodzielne wyprawy w Bieszczady czy na Hel, też raczej nie miałem szansy spotkać w PRL-owskim pociągu syna osoby kierującej tak ważną grupą. Panie Jacku, pan by raczej coś fajnego w radiu opowiedział o podróżach ze służbowym kierowcą od tatusia - czym pan pokonywał peerelowskie zimy, polonezem? Dużym fiatem? A może legendarną czarną wołgą?

Piotr Zaremba ubolował ostatnio nad tym, że kiedy piszę o PiS, przestaję być zabawny, bo nienawiść do tej partii odbiera mi poczucie humoru i po prostu strzykam jadem. Ma rację.

Żartować to ja mogę na temat czegoś/kogoś, co lubię. Powiedzmy - fajnej, niesłusznie trochę zapomnianej komedii Filipa Bajona „Bal na dworcu w Koluszkach”, z której fabuły Jacek Sasin nic by nie zrozumiał, bo opowiada o tym innym PRL-u. Panie Jacku, jak pan myśli, dlaczego postać grana w tym filmie przez Jana Peszka jest taka obsypana czymś białym?

Na temat Jacka Sasina - żartować nie umiem. Nie ze względu na profesję jego szanownego tatusia. Ktoś mądry kiedyś powiedział, żeby odkreślić przeszłość grubą linią i jestem bardzo za. Ale dla mnie teraźniejszość to drogi w obrębie warszawskiej aglomeracji. Przeważnie zakorkowane.

Wszyscy ludzie stojący w korku na drodze krajowej numer 7 - wjeżdżając do lub wyjeżdżając z Warszawy w kierunku gdańskim - powinni mieć Jacka Sasina we wdzięcznej pamięci. Te korki powinna rozładować ekspresowa trasa S7, łącząca się z już budowaną ekspresową obwodnicą Warszawy S8.

Wylotówka na Gdańsk też już mogłaby być w budowie. Od pół wieku rezerwowany jest pod nią pas ziemi. W Trzeciej Rzeczpospolitej niestety w jego sąsiedztwie kilka ustosunkowanych osób kupiło działki budowlane licząc na to, że dzięki ustosunkowaniu będą mogli blokować budowę w nieskończoność.

Jak to ludzie ustosunkowani, interes innych obywateli serdecznie stosunkowali. Zamiast skrótu do ekspresowej obwodnicy proponowali jakiś nierealny projekt trasy biegnącej wzdłuż Wisły na specjalnie usypanym wale - wpadającej w zatkaną Wisłostradę.

Ich ostatnim - mam nadzieję - sukcesem było skłonienie Jacka Sasina do zablokowania wydania tzw. DŚU, bez której nie można zacząć przygotowań do przetargu. Tę wydała dopiero platformiana administracja, droga powstanie najwcześniej w 2015.

Diagnoza Zaremby, jak napisałem, jest słuszna. Nie umiem być lekki i dowcipny kiedy piszę o ludziach odpowiadających za dodatkowe trzy (minimum!) lata korków. Ja ich nie umiem nawet tak po prostu „nie lubić” tak, jak nie lubię - powiedzmy - Palikota.

Jak by tu wyjaśnić Zarembie, co czuję, kiedy piszę o takich ludziach? Może spróbuję tak: jest pan podobno antykomunistą. Proszę sobie wyobrazić, że myśli Pan o facecie, który w 1953 zaczął pracować w UB, potem przeszedł do SB, zaliczył w latach 1973-1974 kurs KGB w Moskwie, w latach 80. zajmował się rozbijaniem „Solidarności” w zakładach pracy, w 1990 przeszedł do prywatnego biznesu.

Jak by pan o nim pisał? A zresztą, co mnie to obchodzi. I tak nie przeczytam. Ja w każdym razie rzeczywiście nie umiem o pisowcach pisać tak po prostu ironicznie. Mogę tylko strzykać jadem. Sorki. Ale ja wtedy marzłem na tych przystankach. A teraz stoję w tych korkach.

czwartek, 02 grudnia 2010, wo

Dlaczego cytuję go w całości? Bo pan Orliński na swoim blogu już tekst zmienił i to dość niezdarnie, bo tytuł pozostał, a w treści brakuje już dla niego uzasadnienia, znikły bowiem wszelkie odniesienia do Józefa Sasina. Pojawiły się natomiast takie oto przeprosiny:

PS. Notka, jak widać, uległa radykalnej modyfikacji. Przepraszam obu Jacków Sasinów za pomyłkę. Sam nie wiem, któremu z nich mogłoby być bardziej przykro (mam nadzieję, że żaden nie czyta mojego bloga:-)).

Skoro zmienił, to o co się czepiam?

Otóż wystarczy wpisać w Google "Jacek Sasin genetyczny patriota", by znaleźć po wielokroć powielony na różnych portalach i blogach tekst pana Wojtka sprzed tych drobnych poprawek. Ja sama, przeczytawszy sensacje rozpuszczane przez panią RRK (nie na jej blogu, na który nie wchodzę, ale w komentarzach pod blogiem Krzysztofa Leskiego) zaczęłam szukać informacji na ten temat i pierwszym tekstem, na który trafiłam była pierwotna wersja wpisu pana Orlińskiego. Potem poszperałam dłużej (ale niezbyt długo, jakieś pół godziny) i z łatwością znalazłam informacje, że Jacek Sasin, syn generała, pojawiający się w sprawie zabójstwa Papały to wydawca (źródło: http://www.kos.media.pl/?p=84), prawdopodobnie tożsamy z rysownikiem Jackiem Sasinem. Dodam, że podobnie jak pan dziennikarz Orliński opierałam się wyłącznie na źródłach pochodzących z internetu i nie mogę ręczyć za ich prawdziwość.

I teraz moje pytanie do pana Wojtka - czy dziennikarz, zanim napisze tekst atakujący jakąś osobę, powinien zadać sobie więcej czy mniej trudu niż przeciętna internautka? I czy przeprosiny w takiej formie wystarczą?

 

LAS SMOLEŃSKI "...nasi przeciwnicy życzą nam bolesnych dla społeczeństwa reform, które zmniejszą poparcie dla PO i rządu. Rząd w tę pułapkę nie wpada..." Sławomir Nitras, europoseł PO "Władza siedzi w bagnie po szyję i własnym butem w łeb się wali, żeby prędzej utonąć" Jacek Kuroń, 1981 "Jest wielką niegodziwością ze strony Kaczyńskiego, że zawłaszczył sobie uniwersalne wartości takie jak patriotyzm, uczciwość czy poszanowanie prawa. Chyba nie ma w Polsce innego polityka, który miałby czelność wpisać w sztandary swojej partii ideały wspólne dla ogółu obywateli i uzurpować sobie prawo do bycia ich rzecznikiem." bloger MGM "Kto by pomyślał, że pod niewinnie wyglądającymi, z pozoru nawet dobrotliwymi buziami, kryją się najwięksi hamulcowi postępu i jątrzyciele, którzy nie mogą się pogodzić z faktem, że większość Narodu nie podziela ich fobii i paranoi." bloger Tabul o "obciachowcach"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka